Wyprawa rowerowa Siewierz-Hel 2015

Wyprawa rowerowa Siewierz – Szczecin – Kołobrzeg – Hel – Gdańsk

 

                Po wielu dniach przygotowań sprzętu i kondycji wyruszyliśmy 29 czerwca spod plebanii wraz z ks. Łukaszem naszymi opakowanymi w sakwy, karimaty i namioty rowerami w stronę Byczyny, gdzie mieliśmy zapewniony pierwszy nocleg. O kolejne musieliśmy się martwić w trakcie wyprawy ponieważ nie wiedzieliśmy dokąd uda nam się dotrzeć, gdzie nas przyjmą na nocleg i nie znaliśmy tamtejszych duchownych. Na szczęście dzięki uprzejmości księży proboszczów udało nam się mieć dach nad głową praktycznie każdego dnia:) Codziennie modliliśmy się również do Boga i św. Krzysztofa, by bronili nas przed nieszczęściami na drogach.

                 Następny nocleg był w Witaszycach, gdzie również przyjęto nas z uśmiechem na twarzy. Mieliśmy zaszczyt spotkać się z o. Górą na Polach Lednickich, gdzie dostaliśmy do naszej dyspozycji dużą salkę na nocleg. Następne noclegi były w Drezdenku, Szczecinie (w Seminarium Duchownym), Pogorzelicy, Unieściu, Klukach, Jastarni i w Gdańsku u zaprzyjaźnionych sióstr Benedyktynek.

             W planach było dojechać rowerami do Szczecina, a stamtąd wodolotem przepłynąć do Świnoujścia. Jednak, jak się dopiero okazało na miejscu, wodoloty były w remoncie i nastała pora na plan B, którego nie było. Postanowiliśmy więc, aby zaoszczędzić czas, podjechać pociągiem do Wysokiej Kamieńskiej (około 70 km), skąd dalej jechaliśmy (już na rowerach) do Dziwnówka, gdzie mieliśmy pierwszy kontakt z morzem:) a później wzdłuż wybrzeża do Pogorzelicy. Tam ks. Józef - miejscowy proboszcz przyjął nas po królewsku więc zdecydowaliśmy się zostać na dwa dni, żeby napawać się szumiącym morzem i gorącym słońcem.

             Przejeżdżając przez Kołobrzeg przypadkiem znaleźliśmy ogłoszenie Marketu Wojskowego, na którym można było kupić od guzika z munduru po jeżdżący czołg. W ofercie były również przejażdżki sprzętem wojskowym. Czołgi to jest to "co tygryski lubią najbardziej" więc skorzystaliśmy z okazji i przejechaliśmy się po poligonie działem samobieżnym 2S1 Goździk:) Po przejażdżce zdecydowaliśmy się wejść do namiotu z dużym napisem „SKLEP”. Jak już weszliśmy, nie dało się nas stamtąd wyciągnąć. Każdy znalazł coś dla siebie.

             Jadąc dalej trafiliśmy na ścieżkę rowerową o intrygującej nazwie "Szlak zwiniętych torów" - gdyż prowadził wzdłuż dawnej, poniemieckiej linii kolejki wąskotorowej. Na początku było całkiem dobrze. Potem droga zaczęła się zwężać, krzaki gęstniały aż nagle szlak i my sami zagubiliśmy się w leśnej głuszy. Trochę pobłądziliśmy, trzeba było zawrócić ale udało nam się wyjechać z lasu i dotrzeć na pole namiotowe w Klukach nad Jeziorem Łebsko.         

             Na Półwyspie Helskim był niesamowity widok – z lewej morze i z prawej morze. Wstąpiliśmy do Muzeum Obrony Wybrzeża , które się tam znajdowało – w końcu nie po to jechaliśmy tyle kilometrów, żeby to przegapić! Kiedy dojechaliśmy już do Helu, naszym oczom ukazały się… tłumy turystów, przez które ciężko było się dostać do promu. Na szczęście udało nam się zaokrętować i promem popłynęliśmy do Gdańska - celu naszej wyprawy.

           W Gdańsku przyjęły nas dobrze już znane Siostry Benedyktynki. Dostaliśmy do dyspozycji salkę z najlepszym dywanem:) Siostra Sara swym wprawnym okiem szybko oceniła, że wyglądamy na wygłodniałych i zabiedzonych więc postanowiła nas trochę dożywić. Najlepsza pomidorowa na świecie i inne smakołyki, o których można by jeszcze długo się rozpisywać tylko w Klasztorze Benedyktynek:)  Następnego dnia wyruszyliśmy z powrotem do Siewierza pociągiem – ale tylko dlatego, że nie mieliśmy już więcej czasu na zwiedzanie. Myślę, że poznawanie Polski wciągnęłoby nas do reszty.

            Nie mieliśmy (na szczęście) dużo awarii. Poszła jedna dętka, dwie opony (przecięte korzeniem), łożysko w tylnym kole, dwa złamane koszyczki na bidony i przerzutka (wypadł nit…). Na szczęście zabraliśmy ze sobą srebrną taśmę, która czyni cuda. Dzięki niej przerzutka i opona dojechały do Gdańska bez konieczności wymiany.

Jan Nowakowski

Statystyki:

Uczestnicy:  w porywach 6 osób (ks. Łukasz, kl. Adrian, Kamil, Jasiek, Sebastian z Sosnowca i Marcin z Katowic) do końca dotarło czterech - wg teorii Darwina jednostki słabe muszą odpaść:)

Łącznie: 1114km

Średnia dzienna: 101km

Max prędkość: 65km/h

Siewierz - Byczyna 133km

Byczyna - Witaszyce 138km

Witaszyce - Lednica 93km

Lednica - Drezdenko 152km

Drezdenko - Szczecin 148km

Szczecin - Pogorzelica 75km + 70 km pociągiem do Wysokiej Kamieńskiej i 10 km działem samobieżnym 2S1 "Goździk"

Pogorzelica - Unieście 86km

Unieście - Kluki 124km

Kluki - Jastarnia 117km

Jastarnia - Gdańsk 33km + około 20 mil morskich promem

Zawiercie - Siewierz 15km

 

Zasady przetwarzania danych

Dotyczące danych z formularza wysyłanych ze strony.

Dane z powyższego formularza będą przetwarzane przez naszą firmę jedynie w celu odpowiedzi na kontakt w okresie niezbędnym na procedowanie przekazanej sprawy. Podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do przetworzenia zapytania. Każda osoba posiada prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania i usunięcia oraz prawo do wniesienia sprzeciwu wobec niewłaściwego przetwarzania. W przypadku niezgodnego z prawem przetwarzania każdy posiada prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Administratorem danych osobowych jest Parafia Rzymskokatolicka Św. Macieja Apostoła w Siewierzu, siedziba: Siewierz, Kościuszki 12.